Dwa lata szybko minęły, i nadeszły nasze pierwze dożynki. Nie mogliśmy stać obok siebie, ale ciągle o niej myślałem. Czułem jej obecność, wiedziałem, że jest blisko, a jednak wydawała się taka daleka. Prawie trzy godziny upiornie mi się dłużyły. Byłem okropnie zestresowany. Gdy ceremonia się skończyła pobiegłem prosta do Annie. Taki byłem szczęśliwy, że jest bezpieczna, że przez następny rok mogę być o nią spokojny!
Niestety, w Panem nikt nigdy nie jest do końca bezpieczny.
Czekam na następny ;) You're great! :>>
OdpowiedzUsuńWeny ;)
Wpadnij : clove-cato.blogspot.com
Dziękuję :) Czytałam już twojego bloga, jest bardzo fajny. :)
Usuńszkoda, że taki króciutki. ;c ale fajny, czekam na kolejne. weny. ♥ ;>
OdpowiedzUsuńJakiś taki krótki, ale pełny emocji. Gratulacje ^ ^
OdpowiedzUsuńOczywiście trzymaj tak dalej i powodzenia ;]