niedziela, 7 kwietnia 2013

11.

Z dedykacją dla Ali i Alicji, które wciąż znoszą moje narzekania i napady histerii, i które są niezstąpionymi doradcami do spraw "The great winner'a".

Dziękuję wam, że jesteście.
__________________________________________________________________________________

W głowie nie miałem żadnych myśli. Tylko pustkę. Otaczająca mnie cisza dzwoniła mi w uszach.

Ocknąłem się z tego otępienia dopiero rano, tuż przed śniadaniem. Wstałem, wżąłem szybki prysznic i powędrowałem do jadalni. Fanny rzucała wokoło płochliwe spojrzenia. Marie krztusiła się ze śmiechu. Nasza opiekunka wyglądała rzeczywiście dość komicznie. Tylko Mags zachowała powagę.

- Chciałam porozmawiać z wami o tym wczoraj przy kolacji, ale niestety nie daliście mi szansy. Jak wiecie, dziś odbędą się pokazy przed organizatorami. Chciałabym wiedzieć, co im zaprezentujecie. Marie?

- Noże. Ewentualnie zastawię jakąś pułapkę. A ty, Finnick?

- Trójząb i łuk. – Odpowiadam i wstaję od stołu. Samotnie wsiadam do windy i zjeżdżam do sali treningowej.

Przez cały czas do nikogo się nie odzywałem. W milczeniu wylewałem z siebie siódme poty. Gdy przyszedł czas na lunch ostatkiem sił dowlokłem się do jadalni.

- Ciężki ranek?

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Julie. Usiadła koło mnie i poklepała mnie po ramieniu a ja rzuciłem jej mordercze spojrzenie. Ona jak gdyby nigdy nic zjadła swój posiłek i ruszyła w kierunku korytarza. Mieliśmy tam czekać na swój pokaz.

Wywoływano nas po kolei. Najpierw chłopak, później dziewczyna. Dystrykt Pierwszy, Drugi, Trzeci. Przyszła moja klej.

- Powodzenia, Finnick. – Marie rzuciła mi nieśmiały uśmiech.

Wmaszerowałem do sali a głowy organizatorów zwróciły się w moją stronę. Nie zwarzając na nich podszedłem do stanowiska łuczniczego. Kilka celnych strzałów do słomianej kukły. Nic trudnego. Zwróciłem się ku trójzębom. Leżała w dłoni idealnie. Wykonałem szybki obrót o 180 stopni i posłałem broń do celu oddalonego o jakieś 25 metrów.

- Mój rekord – Zamruczałem pod nosem i wyszedłem z sali.

Gdy wreszcie dotarłem na czwarte piętro, byłem tak wykończony, że padłem na łóżko i zasnąłem.

Byłem na plaży. Siedziałem na brzegu morza i patrzyłem w dal. Zastanawiałem się, czy tam daleko, za horyzontem jest inny świat. Świat w którym nie ma Kapitolu, dystryktów i Igrzysk. W którym kilkuletnie dzieci nie umierają z głodu, jeśli same nie zdobędą sobie jedzenia.

Obok mnie ktoś usiadł. To Annie. Tylko ona i Rose znały to miejsce. Odwróciłem głowę. Annie miała nie więcej niż sześć lat. Była taka drobna i krucha.

- Ona już nie wróci prawda? – moja przyjaciółka zaczyna rozmowę.

- Rosie? Nie. Ona już nigdy nie będzie sobą.

- Była zawsze taka kochana… Nienawidzę Kapitolu!

- Nie mów tak głośno, ktoś mogę cię usłyszeć!

- Niby jak – posłała mi kpiące spojrzenie. – jesteśmy za granicą dystryktu, nikt tu nie przychodzi.


- Finnick! Finnick, wstawaj! Zaraz będzie ogłoszenie wyników!

Zerwałem się z łóżka. Przede mną, z założonymi na piersiach rękami, stała Marie. Kpiąco się uśmiechała. Razem poszliśmy do salonu. Mags i Fanny już tam były. Nasza opiekunka odzyskała swój dawny wigor i od razu zapędziła nas przed telewizor. Transmisja już się zaczynała. Najpierw zobaczyliśmy chłopaka z Jedynki. Dostał 10 punktów. Jego partnerka otrzymała 9. Derik dostał 11 a Julie 10. Dzieciaki z Trójki ledwo po 6 punktów. Wtedy spiker powiedział:

- Finnick Odair, Dystrykt Czwarty – dziesięć punktów!

A następnie:

- Marie Headweather, Dystrykt Czwarty – dziewięć punktów!

_______________________________________________________________________________

Rozdział okropny, wiem. Za wszystkie ewentuale błędy przepraszam, ale nie miałam czasu na sprawdzanie. Przepraszam, że ciągle tak znikam, ale zawsze jak mam wenę to dopadają mnie inne zjęcia (pozdrowienia dla zadań domowych) i gdy mi się uda ze wszystkim uporać wena nagle znika. Następny rozdział powinien ukazać się mniej więcej za tydzień może półtora :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

6 komentarzy:

  1. Wcale nie jest okropny, mi sie bardzo podoba, chociaż łza mi się w oku zakręciła na dedyku. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do dedyku - Ojojoj, miłe dziękuję. A jeśli chodzi o rozdział to nie jest zły, nie przesadzaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki okropny? Mnie się podoba. ^ ^
    Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją twórczość.
    Weeennnyyyy .. xD

    OdpowiedzUsuń

Pochwal, skrytykuj, klnij jeśli trzeba ale szanuj Autorkę i innych komentujących!!!